Ludzie z pomnika - Na oścież

Na Oścież
Pismo Sanktuarium i Parafii
Matki Boskiej Królowej Męczenników
Na Oścież
w Bydgoszczy-Fordonie
"Na Oścież" Czasopismo parafii MB Królowej Męczenników w Bydgoszczy-Fordonie
Przejdź do treści

Ludzie z pomnika

Męczennicy z Doliny Śmierci
"Dolina Śmierci" - jakże makabryczna nazwa. Nie znajdziemy jej na żadnej mapie w żadnym wykazie miejscowości. Nie znajdziemy, bo to nie jest miejscowość, a nikomu nieznane do 1939 r., a Polakom aż do 1946 r. miejsce. Znajduje się na obrzeżu dawniejszej wsi Jarużyn i jest wąwozem między dwoma pagórkami na skarpie tak zwanej pradoliny Wisły. Leży około 3 km na północny-zachód od byłego miasteczka Fordon.
To miejsce, z dala od wszelkich zabudowań i ludzi Niemcy wybrali na miejsce straceń Polaków, jeszcze przed rozpoczęciem II wojny światowej. Tu, w ramach precyzyjnie zaplanowanej akcji ludobójstwa pod kryptonimem „Tannenberg" („Góra Jodłowa"), zabijano kwiat polskiej, ale nie tylko, inteligencji. Ginęli bydgoscy nauczyciele i lekarze, urzędnicy i kapłani, robotnicy i prawnicy, rzemieślnicy i kupcy, oraz wszyscy, których uważano za wrogów Tysiącletniej Rzeszy i doktryny szaleńca - Adolfa Hitlera. W tym miejscu swoje ostatnie tchnienie wydało też około 400 osób z Golubia Dobrzynia

Niemcy rozpoczęli swoją zbrodniczą działalność 13 października 1939 r., zakończyli 12 listopada tegoż roku. W ciągu czterech tygodni zgładzili około 1200 osób. Nic zatem dziwnego, że „Dolina Śmierci" uważana jest za największy cmentarz męczeński Bydgoszczy.

W okresie II wojny było to miejsce tabu. Nikt z Polaków - rodzin zaginionych - nie dowiedział się, gdzie ich bliscy zostali straceni, choć wielu było pewnych, że nie żyją. Po zakończeniu działań wojennych rozpoczęły się prace badawcze, które potwierdziły istnienie miejsca straceń. W 1946 r. ustawiono tu kamienny obelisk ku czci pomordowanych. Rok później ówczesne władze i przedstawiciele Polskiego oraz Międzynarodowego Czerwonego Krzyża rozpoczęły ekshumację zwłok. Wiele ciał, około 400, zidentyfikowano po fragmentach garderoby, przedmiotach osobistych, a nawet zdjęciach czy dokumentach.

Prace rozpoczęły się w kwietniu, dlatego w związku z nadchodzącymi upałami musiano je przerwać. Część ciał zamordowanych zabrały rodziny na cmentarze parafialne, reszta została pochowana we wspólnej mogile na Cmentarzu Bohaterów na Wzgórzu Wolności.

Ekshumacje przerwano, jednak do dalszych prac już nie powrócono. Reszta ofiar, na pewno ponad 800, spoczywa w tym miejscu do dziś.

Powołana po wojnie Komisja Badania Zbrodni Niemieckich sporządziła wstępnie listę zamordowanych w tym miejscu. Nie jest ona na pewno pełna.

Od 1947 r. wielu bydgoszczan, którzy stracili swych bliskich przybywało tu w listopadzie - w dniu Wszystkich Świętych, czy Dniu Zadusznym, by oddać hołd ofiarom, zapalić świeczkę i za nich się pomodlić. Rychło zrozumiano, że najlepszą modlitwą w tym miejscu będzie odbycie rozważań Drogi Krzyżowej.

Z roku na rok modlących przybywało. Towarzyszyli im okoliczni mieszkańcy i bydgoscy kapłani. W takich zgromadzeniach ówczesne władze, choć polskie, ale podległe i uległe Sowietom, widziały niebezpieczeństwo. Utrudniano dostęp, ograniczano liczbę osób, która jednorazowo mogła tam przebywać, legitymowano przybyłych, nie dopuszczano księży.

Mijały lata, w miejscu straceń wiele się zmieniło. 31 sierpnia 1975 r. odsłonięte okazały pomnik. Stylizowane złamane kłosy zboża na wysokich kolumnach przypominają wyciągnięte ku niebu ręce męczenników. Na fasadzie umieszczono tablice z nazwiskami rozstrzelanych osób, a wśród nich kilka symbolizujących rzeszą nieznanych. Wykonanie i ustawienie tego pomnika to dzieło młodego już pokolenia bydgoszczan - pracowników i dyrekcji Zakładów Budowy Maszyn „Makrum".

W miejscu straceń, w widocznych jeszcze zagłębieniach mogił ustawiono suche drzewa mające przypominać i wzbudzać grozę. W 1980 r. na mogiłach ułożono betonowe imitacje nagrobków, pomników z krzyżami, choć bez jakichkolwiek danych.

Dwa lata później obok miejsca straceń zaczęło powstawać nowe osiedle na 20 tys. mieszkańców. W tych okolicznościach ordynariusz diecezji chełmińskiej ks. bp Marian Przy kucki erygował 7 października 1983 r. pierwszą w Nowym Fordonie parafię pw. Matki Boskiej Królowej Męczenników. Miejsce dla niej wybrano nie przypadkowo, bo u samych wrót „Doliny Śmierci". Od tego czasu męczennikom w „Dolinie Śmierci" króluje i patronuje najlepsza z możliwych Orędowniczka, Matka Jezusa, Królowa Męczenników.

„Dolina Śmierci" domaga się jednak godnego jej szacunku. Pewnie dlatego grupa osób natchnionych Duchem Pana postanowiła utworzyć nowe dzieło - Drogę Krzyżową, która miałaby być symbolem Drogi na Golgotę XX wieku ludności tego miasta. Przewodnictwo nad społecznym komitetem objął budowniczy wymienionej parafii, ks. prałat Zygmunt Trybowski, czyli ten, któremu już w 1985 roku „marzyła" się tu taka „prawdziwa" droga krzyżowa. Do działania zdopingował też komitet Jan Paweł II, podczas pobytu w naszym mieście w 1999 roku. Czasu pozostało niewiele, bo kończył się XX w. Wydawało się, że to dzieło tak szlachetne, jednak od samego początku miało wielu przeciwników.

Niestety, Pan tak zarządził, że budowniczy parafii nie doczekał się realizacji. Po śmierci ks. Zygmunta jego następcy nie ustawali w pokonywaniu trudności, a do wszystkiego włączyła się Konfraternia Literacka z Bydgoszczy. Upór tych ludzi i w pewnych okresach przychylność władz pozwoliły na rozpoczęcie budowy Golgoty. W wigilię IV Dnia Papieskiego, 9 października 2004 r. ordynariusz bydgoski ks. bp Jan Tyrawa w asyście prezydenta miasta Konstantego Dombrowicza i miejscowego proboszcza ks. kanonika Jana Andrzejczaka, oraz autora projektu, artysty Janusza Kucaby, członków Konfraterni Literackiej, oraz zebranych gości i parafian dokona; poświęcenia I stacji Drogi Krzyżowej - wymarzonej Golgoty Bydgoskiej XX Wieku. Była to podniosła uroczystość, która jeszcze raz przypomniała zebranym tragizm tego miejsca i sens pamięci o nim dla potomnych

Z okazji 25-lecia istnienia parafii, 7 października 2008 r. ordynariusz diecezji bydgoskiej ks. bp Jan Tyrawa w obecności prymasa Polski Józefa Kardynała Glempa podniósł parafię, jak i "Dolinę Śmierci" do rangi Sanktuarium Golgoty Bydgoskie XX Wieku. Budowa Drogi Krzyżowej - golgoty właśnie się zakończyła.

Golgota to nie jedyny odzew na apel papieża. Dzięki przychylności redakcji miesięcznika parafialnego „Na Oścież" na jego łamach ukazało się 185 biografii fordońskich męczenników mojego autorstwa.
 
Krzysztof Drapiewski

Począwszy od numeru 5 (42) 1997, str. 14, rozpoczyna się cykl "Ludzie z pomnika". >>>
Józefa Künstler
Frdońska Dolina Śmierci
Fordońska Dolina Śmierci
boli
wypełniona po brzegi ludzkim strachem,
umieraniem i osamotnieniem.
Jest ciężka jak grzechy.
Powietrze podarte kulami
zszywa czas.
Pamięć o zabitych wyrasta każdej wiosny
z trawami i ziołami.
Ślady ludzkiej obecności
przykrywa gęste milczenie.
Historię bolesnej doliny
zamknął szczelnie w swoim sercu pomnik
dla niezapomnienia.
Biała mewa znad Wisły krzycząc zatacza tu koło,
może w ten sposób modli się za zmarłych,
a może płacze
nad ich niespełnionymi marzeniami.
Fordońska Dolina śmierci
nie boli.
Chrystus zszedł z pomnikowego krzyża,
pochylił nisko umęczoną głowę,
zapukał do drzwi świątyni ziemi
i powiedział obecnym:
Nie byliście samotni i opuszczeni,
byłem z wami.
Pójdźmy teraz do domu,
który dla was zbudowałem.
Mały chłopiec niegdyś patrzący z góry
na śmierć rodziców
przychodzi tu z wnukiem.
Stają pośrodku doliny
pokorni, cisi,
unoszą głowy wysoko
i długo patrzą w niebo.
Wiersz zamieszczony w miesięczniku parafii Matki Boskiej Królowej Męczenników
„Na Oścież", nr 11(99) z listopada 2002 r.
Wróć do spisu treści