Kalwaria Bydgoska Golgota XX wieku
Kalwaria Bydgoska Golgota XX Wieku
Jest na świecie taka dziwna i jedyna droga, rozpoczynająca się w byłym pałacu Antoniusza, wiodąca ciasnymi uliczkami miasta, wśród starych domów, kramów do kościoła na wzgórzu Kalwaria, zwanego dziś Bazyliką Grobu Pańskiego. Mowa o drodze krzyżowej w Jerozolimie, którą przed dwoma tysiącami lat szedł Jezus - Zbawiciel świata. Szedł nią Bóg, pobity przez człowieka i skazany przez niego na śmierć. Szedł, niosąc na miejsce straceń na swych obolałych ramionach drzewo krzyża, na którym miał zawisnąć.
Z trudem niejakim odkrywano przez wieki najważniejsze, można powiedzieć pamiątkowe miejsca na tej drodze, nazywając je stacjami i opatrując napisami, byśmy mogli pobożnie nawiedzać to miejsce, modlić się i w pewnym sensie uczestniczyć w tym tragicznym wydarzeniu.
Dziwną historię ma ta bolesna droga. W żadną inną drogę na świecie nie wsiąkła bezpośrednio Krew Boga, ale też w żadną inną drogę nie wsiąkało przez wieki tyle krwi ludzkiej, bo o dostęp do niej trwały nieustanne walki. Jednocześnie żadną inną drogą nie przeszło przez wieki obok siebie w zgodzie i skupieniu tyle ludzi różnych wyznań, narodów i języków, jak tą bolesną drogą. W żadną inną drogę nie wsiąkło też tyle łez ludzkich, łez współczucie, smutku, a czasem i radości. Na żadnej innej drodze na kuli ziemskiej nie słychać tyle gorących modłów, tylu pobożnych pieśni przerywanych łkaniem, tylu osób całujących bruk uliczny, co tam. Dzieje się tak dlatego, że tam idzie z pątnikami w białej, splamionej krwią szacie Jezus Chrystus i wskazuje: Patrz człowieku, tu za ciebie upadałem, tędy szedłem, by cię odkupić, w tu spotkałem się z moją Matką Najdroższą.
Nie każdy jednak miał i ma możliwość uczestniczyć w wędrówce drogą w Jerozolimie, toteż by nam, ludziom wierzącym, umożliwić przeżycie tego powstało przez wieki wiele dróżek Kalwaryjskich, powstało liturgiczne nabożeństwo Drogi Krzyżowej i symboliczne stacje istniejące dziś we wszystkich kościołach.
Z wiarą przeżyte nabożeństwo Drogi Krzyżowej umacnia nas i pozwala na właściwe zrozumienie i należyte dostosowanie się do zalecenia Jezusa "Kto chce Mnie naśladować, nich bierze krzyż swój i idzie za Mną". To cały sens uczestnictwa w tym nabożeństwie, to przystanek w naszym zabieganym życiu i zastanowienie się, w jakim miejscu się znajduję i jak wypełniam nakaz Zbawiciela. To zastanowienie się, czy obrałem właściwą drogę.
Każdy z nas ma naznaczoną swoją własną drogę krzyżową i swój własny krzyż, ale wszystkie te drogi prowadzą ku jednemu - ku naszej Golgocie, którą jest przejście przez śmierć do życia wiecznego. Takie swoje własne drogi krzyżowe miało i realizowało jak potrafiło tych ponad 1200 osób, których ostatnim etapem wejścia na ich Golgotę stało się miejsce zwane dziś fordońską "Doliną Śmierci". Za to, że z wiarą realizowali swoje powołania, za to, że byli Polakami, że kochali swoje miasto i żyjących w nim ludzi, bynajmniej nie z własnej woli, ale prowadzeni pod lufami i ponaglani kolbami karabinów tu rozpoczynali wejście na Golgotę. Nie była to Golgota na wzgórzu, a raczej w wąwozie między pagórkami. Nie było to miejsce z daleka widoczne, a dobrze ukryte i strzeżone przez oczyma innych, a krzyż zastąpiły im salwy plutonu egzekucyjnego. Ich pożegnaniem z tym światem były niejednokrotnie słowa mówiące o umiłowaniu Ojczyzny, jak i słowa Jezusa podczas Jego Męki "Panie, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią".
To był heroizm zwykłych ludzi, męczenników XX wieku. To wzór do naśladowania dla nas, to również impuls i potrzeba dla rodzin, bliskich i znajomych tych, którzy tu oddali swe życie, aby przychodzić w to miejsce modlić się za nich i rozważać właśnie stacje Drogi Krzyżowej. Tak też rozpoczęto czynić od 1947 roku, ale jakże się zdziwiono, kiedy w rzekomo wolnej Polsce, polskie przecież władze jak się określały, zakazywały im tego, prześladowały zbierających się w listopadowe dni, rozganiały i szykanowały, często pod pozorem dziwnym, bo ochrony przeciw pożarowej tego miejsca. Nie dopuszczano tu kapłanów z wiernymi, a podczas pieszych wędrówek bocznymi polnymi drogami legitymowano ich i zawracano, lub przez cały wieczór przesłuchiwano w Urzędzie Bezpieczeństwa. Przesłuchiwano tak długo, aż była pewność, że już tu nie przyjdą.
Działo się podobnie jak XX wieków temu w Jerozolimie. Piłat nie znalazł winy w oskarżycielskich słowach, by skazać Jezusa na śmierć, ale podburzony tłum krzyczał: „Ukrzyżuj Go". W tym miejscu również bano się modlitwy, bano się, by przypadkowo Jezus nie stanął pośród zebranych z Swym Krzyżem, stąd te szykany. Jezu, idź precz. Idź sobie dalej, nie zatrzymuj się tu Tak czynili nieprzyjaciele Chrystusa.
To nie tylko te czasy powojenne. Nieprzyjaciele Chrystusa szczególnie upodobali sobie w XX wieku naszą bydgoską ziemię, bo w tym narodzie widzieli głęboką wiarę w Boga, dążenie do prawdy i oddanie dla Ojczyzny. To były przymioty, które stały na przeszkodzie w realizacji ich prywatnych celów: wynarodowienia podczas zaborów, złamania wiary, opuszczenia, czy wręcz zaparcia się Boga. Dlatego ten XX wiek przyniósł tak wiele prześladowań w czasach „Kulturkampfu", tyle ofiar i kalek I i II wojny, tylu niewinnie więzionych, zesłanych, tyle ofiar w obozach koncentracyjnych. To są owoce prześladowań, poniżania godności ludzkiej, braku szacunku do życia nienarodzonych, starców i kalek.
Tym wszystkim oddajmy dzisiaj hołd i cześć, oraz polecamy ich Bożemu Miłosierdziu, realizując poprzez to poświęcenie dzieło Golgoty Bydgoskiej XX Wieku. Niech to symboliczne miejsce stanie się dla wszystkich i po wieczne czasy miejscem ostrzeżenia, ale i miejscem ratunku w trudnych chwilach życia. Przybywajmy tu często, przychodźmy tu zawsze, gdy nam źle, gdy będziemy czuli potrzebę spokoju i zadumania się nad realizacją życiową naszej drogi krzyżowej. Niech to uświęcone krwią niewinnych miejsce będzie dla nas i dla przyszłych pokoleń sanktuarium uleczenia zranionych dusz.
Zwracajmy się często na tych dróżkach Drogi Krzyżowej o pomoc do Tego, który oddał Swe życie w ofierze na Krzyżu za nas po to, byśmy stali się wolni i w pełni wyzwoleni. Gdy będzie nam ciężko, gdy wydaje się że nie podołamy, zaprośmy na tę drogę tę, która była z Jezusem na Jego drodze, Matkę Najświętszą. Ona tak blisko nas, w tej świątyni u wrót Doliny Śmierci czeka na nasze zaproszenie i zawsze przyjdzie z nami. Ona wygładzi nam drogę, usunie ciernie i ulży ciężarowi naszego krzyża.
Prośmy więc Pana, który wziął swój i nasze krzyże na Swe barki, by to miejsce, „Dolina Śmierci" w Fordonie, najtragiczniejsza nekropolia Bydgoszczy, od dziś stało się miejscem spokoju i Pokoju.
Krzysztof Drapiewski
Kalwaria Bydgoska
Golgota XX wieku
Kalwaria Bydgoska
Golgota XX wieku