Parafia Matki Boskiej Królowej Męczenników w Bydgoszczy
MENU

Strona główna

  Varia

 

 

 
WYSZUKIWARKA
 
 

admin:    wojczak@plusnet.pl
Gadu-Gadu - statusgadu-gadu
 

O
  Dodano 2015-05-13

ŻAL ZA GRZECHY
TO DECYZJA UZNANIA SWOICH CZYNÓW ZA ZŁE: 
OJCZE, ZGRZESZYŁEM
 

 

        Używamy czasem słów, które wprowadzają zamieszanie w nasze religijne myślenie. Takim określeniem jest „żal za grzechy". Chrześcijaństwo przyszło do nas z Czech i „żal za grzechy" prawdopodobnie jest zapożyczeniem z języka czeskiego. Kojarzy nam się z poczuciem wstydu, niechęci, odrazy do czynu, żalu z powodu straty czegoś. Te nasze odczucia niewiele wnoszą w samą spowiedź. Grzechy, które popełniamy, często wcale nie są dla nas nieprzyjemne. Jest też wiele grzechów, które przynoszą nam konkretną korzyść i grzesząc, właśnie tej korzyści oczekiwaliśmy. Jedynym mankamentem było to, że czyn jest zakazany przez przykazania Boże. Dopiero w wyniku długiej refleksji jesteśmy niekiedy w stanie dostrzec, że grzech wcale nie przyniósł nam korzyści

rozum, nie emocje

   W tradycyjnej nauce Kościoła (tak naucza np. św. Tomasz z Akwenu) żal za grzechy to rozumna ocena czynów względem jakichś kryteriów, innych niż tylko subiektywne. Jest to ocena tego, ile było w moim czynie dobra, wolności, ile konkretnego zła, jaką grzech przyniósł mi subiektywną korzyść, czy prowadził mnie do grzechu jakiś duchowy proces, czy też popełniłem go spontaniczne i wiązał się z sytuacją, w której się znalazłem.

   Wiadomo, że każdy człowiek subiektywnie uznaje jedne rzeczy za dobre, inne za złe. A jednak rozum podpowiada mi, że nie ja jestem jedynym wyznacznikiem wartości moich czynów, że istnieje coś takiego, jak wspólnotowe przeświadczenie. Po łacinie nazywa to się conscientia, czyli dosłownie: wspólna wiedza co do rzeczy. Po polsku mówimy sumienie i to słowo odwołuje się do takich skojarzeń, jak: sumienność, staranność, akuratność i, niestety, prowadzi nas w niewłaściwym kierunku. Rozumna ocena, to ocena uwzględniająca zarówno moją subiektywną ocenę i moją sumienność, jak i moją wiedzę religijną, znajomość Bożych przykazań, nauki Kościoła, doświadczenia innych ludzi. Bardzo często ludzie wygadują na nas, chrześcijan, różne złe rzeczy. Mówią, że jesteśmy za mało miłosierni dla ubogich, że żyjemy w zbytkach, że jesteśmy zbyt zadowoleni z siebie, zadufani w sobie, że mamy przeświadczenie, iż jesteśmy wybrani przez Pana Boga bardziej niż inni ludzie.

W ocenie siebie, warto brać pod uwagę także zdanie nieżyczliwych nam ludzi, nawet jeżeli nie zgadzamy się z taką jednostronną oceną. Uwzględnienie sugestii wytykających nawet drobne nasze potknięcia jako wielkie grzechy, może nam przynieść wiele korzyści.

światło, które nie pochodzi ode mnie

   Kiedy braki miłości, które zauważyłem podczas rachunku sumienia staram się poddać rozumnej ocenie sumienia, dostrzegam mnóstwo pytań i pułapek.

   W Kościele wierzymy, że jednym ze składników naszego sumienia jest coś zupełnie pozaracjonalnego, czyli światło Ducha Świętego. Duch Święty przekonuje świat, a więc także i mnie, o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie (por. J 16,7). O sądzie, bo świat nie poznał Jego, o sprawiedliwości, bo sprawiedliwość Boga, to Jego Miłość. A Miłość nie zrezygnuje z nalegania na moje nawrócenie. Duch Święty oświeca mnie i daje mi coś, do czego własnym rozumem nigdy bym nie doszedł. Gdyby nie Duch Święty, widząc zło swoich czynów, osądziłbym siebie jako grzesznika nie zasługującego na miłosierdzie. To Duch Święty mnie przekonuje, że chociaż „nie jestem godzien być synem", mogę wrócić i spodziewać się, że Ojciec da mi coś do zjedzenia i nie zginę z głodu. Przeświadczenie, że Ktoś może okazać mi łaskę, jest światłem, które pochodzi z Wysoka i nie jest wynikiem rozumowania. To światło pochodzi od Boga.

sumienie wolne i zniewolone

    Warto powiedzieć coś na temat problemów z wolnością sumienia. Kryterium sumienia jest w Kościele bardzo ważną zasadą.

Człowiek ma postępować zgodnie ze swoim sumieniem. Jeżeli czyniąc zło postąpił zgodnie ze swoim sumieniem, nie popełnił grzechu.

    Ale czasem postępując zgodnie z sumieniem człowiek zrobi coś, co okaże się złe albo prowadzi do jakiegoś zła, a czasami do pychy. Bywa, że człowiek nie widzi, że czyni zło, bo nauczył się źle oceniać. Niestety, bardzo często dotyczy to sfery emocjonalności i tak delikatnej - naszej seksualności. Chcieliśmy jak najlepiej, wydawało się nam, że będzie dobrze, a stało się inaczej. Gdzieś był błąd w ocenie. Czasem komuś się wydaje, że wszystko jest dobrze, problem tylko w tym, że Kościół uważa jego czyn za grzech ciężki i domaga się wzięcia tego pod uwagę w tej ocenie, jaką jest żal za grzechy.

   Więc jak jest z tą zasadą wolności sumienia? Ciekawie tłumaczy to św. Tomasz, proponując następujące rozróżnienie: człowiek ma wolę i wolność. Zazwyczaj mówimy, że człowiek ma wolną wolę. Ale to może wprowadzać w błąd, bo określenie „wolna wola" mogłaby oznaczać, że mogę robić wszystko „co mi się chce". A nie wszystko „co mi się chce" jest dobre. A przecież człowiek nie chce robić tego, co złe. Tomasz mówi więc, że w człowieku jest wola, która otwiera nas na dobro, sprawia, że człowiek chce dobra i dąży do dobra. Nawet ktoś, kto zrobił coś złego, bardzo często chciał dobra, ale źle, na przykład fragmentarycznie to dobro rozpoznał (np. ukradł samochód myśląc o dobru dla swojej rodziny) albo emocje wzięły górę i nie zrealizował tego dobra, do którego dążył.

Człowiek ma w sobie WOLĘ, która kieruje go na dobro i nastawia go na to, żeby to dobro zdobyć. Ale człowiek ma tez WOLNOŚĆ, to znaczy zdolność decydowania, czy pójdzie za dobrem wskazanym przez wolę i w jaki sposób to zrobi.
  
To rozróżnienie na wolność i wolę bardzo pomaga w zrozumieniu problemu żalu za grzechy, czyli pomaga w mój ej ocenie czynów. Patrzę na to, co zrobiłem i widzę, czy dobrze rozpoznałem, czy poszedłem za wolą, która pokazała mi prawdziwe dobro, czy też zabrakło mi wolności i wielkie dobro przysłoniło mi inne, mniejsze, postrzegane bez kontekstu, takie na przykład, jak seks bez małżeństwa, który jest w takiej sytuacji siłą niszczącą. Rozróżnienie św. Tomasza nawiązuje do św. Augustyna, który mówi, że grzech (zło) to brak dobra. Św. Tomasz mówi, że wolność realizuję wtedy, kiedy idę za dobrem. Jeżeli poszedłem za złem, zmarnowałem swoją wolność, zużyłem ją na byle co. Czyli zło to zmarnowana wolność.

     Żal za grzechy jest mój ą wewnętrzną decyzją, wyznaniem wobec Boga, do którego idę: „Tak, uznaję te czyny za złe”. Nawet, jeśli one - subiektywnie patrząc - są przyjemne albo mam dobre wspomnienia z nimi związane. Uznaję je za złe w świetle tej wiedzy, którą mam dzięki mojemu sumieniu oświeconemu przez Ducha Świętego. To jest właśnie żal za grzechy.

     PARAFIA  MATKI  BOSKIEJ  KRÓLOWEJ  MĘCZENNIKÓW