65

 

 

Św. Grzegorz I Wielki

 

590-604

 

 

Św. Grzegorz l Wielki określił siebie:

 

senvus senvorum Dei" - "sługa sług Bożych"

 

 

GRZEGORZ

Św. Grzegorz I Wielki, papież,

Doktor Kościoła (540-604). Na Wschodzie czczony jako Grzegorz Dialogos. Urodził się w rodzinie rzym­skich patrycjuszów. Jego rodzice, św. Gordian i św. Sylwia, doznają chwały ołtarzy Będąc prefektem miasta, nie mogąc pogodzić służby Bogu i światu, porzucił karierę i we własnym domu założył klasz­tor dla dwunastu towarzyszy (575) oraz sześć in­nych klasztorów w swoich dobrach na Sycylii. W cztery lata później papież Pelagiusz II udzielił mu święceń diakonatu i jako swego przedstawicie­la wysłał do Konstantynopola (578-586). Wykazał duże umiejętności dyplomatyczne. Powróciwszy do Rzymu prowadził nadal życie zakonne. Po śmierci papieża został wybrany na stolicę Piotrową 3 wrze­śnia 590 roku. Jego pontyfikat trwał 15 lat. Był to burzliwy okres wędrówki ludów. Grzegorz I pozy­skał dla Kościoła Wizygotów w Hiszpanii, ariańskich Longobardów, Gallów oraz brytyjskich Anglosasów. Historia nazwała go „apostołem ludów barbarzyńskich". On zaś określił siebie: „servus seryorum Dei" - „sługa sług Bożych". Grzegorz odno­wił życie kościelne, zreformował i ujednolicił litur­gię i śpiew kościelny Od jego pontyfikatu pochodzi zwyczaj odprawiania 30 Mszy świętych za zmar­łych - zwanych „gregoriańskimi". Pozostawił po sobie bogatą spuściznę literacką, która wywarła po­ważny wpływ na kształtowanie się myśli chrześci­jańskiego Zachodu, zwłaszcza w zakresie ducho­wości i prawodawstwa. Należy do czterech wielkich doktorów Kościoła Zachodniego. Jest patro­nem m. in. uczniów, studentów, nauczycieli, chó­rów szkolnych, piosenkarzy, muzyków.

Gdy Rzym nawiedziła w 590 roku zaraza, Grzegorz zarządził pokutną procesję dla odwrócenia klęski. Podczas niej nad mauzoleum Hadriana zobaczył anio­ła chowającego wyciągnięty skrwawiony miecz. Wi­zję te zrozumiano jako koniec plagi. Utrwalono ją artystycznie. Do dnia dzisiejszego nad tym mauzoleum Hadriana, zwanym Zamkiem Św. Anioła, dominuje ogromny posąg anioła ze wzniesionym mieczem.

W  I K O N O G R A F I I  św. Grzegorz Wielki przedstawiany jest jako mężczyzna w starszym wieku, w papieskim stroju liturgicznym, w tiarze. Czasami podczas pisania dzieła. Nad księgą lub nad jego głową unosi się Duch Święty w postaci gołębicy, inspirując Świętego. Jego atrybutami są:

anioł, trzy krwawiące hostie, krzyż pontyfikalny, model kościoła, otwarta księga, parasol - jako oznaka papiestwa, zwinięty zwój.

 

Żywot Św. Grzegorza Wielkiego

 

Święty Grzegorz, rodem Rzymianin, z starożytnego patrycjuszowskiego domu Anicyuszów, miał przodki wielkie zacne i bogobojne, a ród swój cnymi postępkami i naśladowaniem uczcił. Już w młodych latach był wielce stateczny, do starych i nabożnych ludzi się garnął, pilnie się uczył tego, czego nie umiał.

Po śmierci ojca złożył wszystkie świeckie zajęcia. Mając wolne szafowanie dóbr doczesnych, sześć klasztorów w Sycylii zbudował i uposażył, siódmy w Rzymie u świętego Jędrzeja z własnego pałacu swego uczynił. Ostatek majętności rozdawszy wreszcie ubogim, oblókł się w suknie zakonne i doskonały  żywot klasztorny prowadził. W pokarmach wielkiej był wstrzemięźliwości kochając się w czytaniu Pisma świętego. Lubo zawsze słabego zdrowia nigdy nie odpoczywał, gdyż albo się modlił, albo pisał, albo rzeczy ku pisaniu powiadał. Rychło go Bóg wsławił cudami dla wielkiego jego miłosierdzia i cnót doskonałych. Brat jeden w tymże klasztorze, imieniem Justus, bardzo zręczny lekarz, zachorowawszy ciężko, wyznał bratu swemu rodzonemu, iż miał tajemnie trzy złote czerwone schowane, co było przeciw ustawie zakonnej. Dowiedziawszy się o tym Grzegorz święty, nie kazał żadnemu bratu do niego chodzić, ani mu słowa pociechy udzielać, a jeśliby umarł, polecił ciało jego w gnój wyrzucić i z nim one pieniądze zakopać, a braciom nad nim wołać: „Pieniądze twoje niech ci na zgubę twoją zostaną.” Dowiedziawszy się o tym on chory, ciężko żałował i potem w dobrej pokucie skonał, poczem go pochowano według rozkazu świętego Grzegorza. Grzegorz święty użaliwszy się następnie duszy onej, przywołał brata, któremu za duszę oną kazał 30 Mszy przez 30 dni po sobie następujących ofiarować. Trzydziestego dnia ukazał się umarły bratu, a ten go spytał, jakby się miał. Odpowiedział nieboszczyk, iż już teraz dobrze, bom dziś do wiecznej szczęśliwości przypuszczony został. I tak przez Mszę świętą był z czyśćca wybawion. Odtąd też wziął początek i zwyczaj tak zwanych Mszy Gregoryańskich.

Idąc raz Grzegorz święty przez rynek, obaczył wystawionych na sprzedaż młodzieńców cudnej białości. Dowiedziawszy się, że pochodzą z Anglii wówczas jeszcze pogańskiej, rzekł ze łzami: „Ach, ci mają anielskie twarze i godni są być policzonymi pomiędzy Aniołów w Niebie”. Zaczem poszedł Benedykta I, Papieża, prosząc, aby go z kilku misyonarzami posłał do Anglii, poczem sam zajął się przygotowaniami do tej podróży. Skoro z Rzymu wyjechał, poczęli się Rzymianie na ówczesnego Ojca św. uskarżać i idącemu do św. Piotra Papieżowi Benedyktowi na trzech miejscach drogę zastąpiwszy, wołali: „Piotra św. obraził, Rzymeś uraził, gdyś Grzegorza z niego wypuścił”. Papież tedy odwołał z drogi Grzegorza i uczynił go Dyakonem przy swym boku. Był potem posłem od Papieża do Carogrodu, do cesarza Tyberyusza, dla pomocy przeciw  Longobardom. W Carogrodzie Patryarchę Eutychiusza, który błędnie nauczał o ciał zmartwychwstaniu, nawrócił, iż ten książkę swą własną ręką spalił, a umierając, ciągnąc skórę swoją na sobie, mówił: „Wyznawam, iż w tem ciele zmartwychwstaniemy”.

Gdyby po śmierci Papieża Pelagiusza, dotkniętego morowem powietrzem, wszyscy duchowni i świeccy jednym zgodnym głosem Grzegorza świętego na Papiestwo obrali, on usilnie wzbraniał się tego urzędu. Uciekł nawet z miasta i kazał się w zakonnem odzieniu zawieść tajemnie na pustynię, gdzie się krył po jaskiniach. Wyjawił go jednak słup ognisty spuszczony z Nieba na to miejsce, gdzie się ukrywał.

Na wstępie i początku Papiestwa swego napomniał lud, aby dla oddalenia morowej zarazy z ufnością udał się pod opiekę Maryi, i zarządził trzydniową procesję do kościoła: Maria Maggiore czyli Najświętszej Maryi Panny Większej. Podczas tej procesji, w której sam Grzegorz w odzieniu pokutniczym brał udział, zaraza była tak wielką, że na godzinę około 80 osób trupem padało. Trzeciego dnia wreszcie, gdy procesja przechodziła koło grobowca cesarza Adryana, dał się słyszeć w powietrzu śpiew:

Królowa Niebieska, wesel się! (Alleluja). Albowiem, któregoś zasłużyła nosić, (Alleluja). Już zmartwychwstał, jako powiedział, (Alleluja).

a Papież, kapłani i lud odpowiedzieli:

Módl się za nami do Boga, Alleluja!

Równocześnie zjawił się na grobowcu promienisty Anioł, chowający miecz do pochwy, od tej chwili zaraza ustała, a grobowiec otrzymał nazwę zamku świętego Anioła. Na pamiątkę tego zdarzenia po dziś odprawia się trzydniowa procesja w uroczystość świętego Marka i dni następne.

Czasy ówczesne jako smutne zaznaczyć można. Aryańscy Longobardowie pustoszyli Włochy i zagrażali Papiestwu, a cesarz w Konstantynopolu nie mógł temu zaradzić. Równocześnie rościł sobie Patriarcha Carogrodzki takie samo prawo do tytułu Biskupa Kościoła powszechnego, jak Papież rzymski. W Afryce szerzyła się herezja Donatystów, w Hiszpanii Aryanie, we Francyi istniało świętokupstwo, a na Wschodzie groziła nauka Mahometa, której zwolennicy zawziętymi byli nieprzyjaciółmi chrześcijan. Grzegorz, lubo nie miał do walki z tylu nieprzyjaciółmi innej broni, jak roztropność ducha, stałość charakteru i miłość swego kapłańskiego serca, jednakże cudowne prawie osiągnął korzyści. Z bystrością umysłu męża stanu uregulował stosunki między Papieżem a cesarzem, a tym samem, że narody zachodnie uczynił zależnymi od Stolicy Apostolskiej, ugruntował jej wielkość; z roztropnością przywiódł heretyków w Afryce,  Hiszpanii i Włoszech na łono Kościoła świętego, i doczekał się, że mógł zbierać plony ziarna ewangelicznego w Anglii, które tam przez czterdziestu współbraci zakonnych zasiał.

Jak z silną wolą ojca starał się o dobro Kościoła na zewnątrz, tak z troskliwością czułej matki krzątał się około czystości i piękności Kościoła na wewnątrz. Z niepodobną do wiary szczodrobliwością i miłością łagodził nędzę ubóstwa, wspomagał chorych, wykupywał jeńców, zakładał domy dla sierot i szkoły dla ubogich, które dotąd jeszcze nie były znanymi, i bronił odważnie ludu przed uciskiem urzędników. Pewnego razu własny jego zarządca użył fałszywej miary do mierzenia zboża , które ludność do spichlerza Papieskiego oddawać była zobowiązana. Dozorca doniósł o tym Papieżowi, nadmieniając, że fałszywą miarę potłukł. Na to rzekł Papież: „Cieszy mnie, żeś fałszywą miarę potłukł, lecz z drugiej strony  boleję, że ta niesprawiedliwość za późno została wykrytą. Chcę, abyś wartość niesprawiedliwie odebranego zboża dokładnie obliczył i poszkodowanym oddał. Czyń tak, abyś na Sądzie ostatecznym mógł się przede mną wykazać z owocem niniejszego polecenia”.

Wiekopomne zasługi położył też Grzegorz około kościelnej służby Bożej i ceremonii. Jeszcze do dziś używanym jest w kościołach tak zwany „śpiew gregoryański”. Zebrał on starożytne melodie kościelne, zastosował je do reguł harmonii, i zaprowadził w nabożeństwie, czym uroczystość nabożeństwa podniósł. Sam uczył chłopców śpiewu i przez długi czas zachowywano mały biczyk, którym karał ich pustoty albo niedbalstwo.

Jako dobry pasterz sam z ambony głosił Słowo Boże, a jego kazania aż do naszych czasów zachowane, odznaczają się jednością i ewangelicznym namaszczeniem. Pomimo że bardzo cierpiał na łamanie w kościołach, pisywał jednak wiele listów, z których się przekonać można, że nie było kącika na ziemi, na które goby oko jego nie dało było baczenia. A przy tym znajdował jeszcze czas do pisania uczonych książek, które mu przyniosły zaszczytny przydomek: Nauczyciela Kościoła. Księgi te były napisane z natchnienia Ducha świętego którego Dyakon Piotr powtórnie widywał podpowiadającego Grzegorzowi. Stąd też na obrazach przedstawiają często tego Świętego z gołębiem przy uchu. Umarł dnia 12 marca roku Pańskiego 604.

 

Nauka Moralna

 

Sława i wielkość świętego Grzegorza dawno by buły przebrzmiały, gdyby ten Święty wielkich czynów swoich nie był okrasił prawdziwą a głęboką pokorą gdyby do wysokiej mądrości i nauki swojej, nie był dołączył życia zupełnie odpowiadającego zasadom świętej Wiary i doskonałości chrześcijańskiej ,jaka słowem i pismem głosił. On to nadał sobie przydomek sługa sług Bożych, którego tytułu do dziś wszyscy Papieże używają .Jak budujące były jego słowa, niech posłuży te kilka wyjątków: Często się zdarza że złemu człowiekowi dobrze się wiedzie ,a dobremu źle. A to czemu? Ponieważ odwieczna sprawiedliwość dla dobrego prawdziwie dobre, a dla złego prawdziwie złe zachowuje. - Napróżno spodziewasz się miłosierdzia Bożego ,jeśli nie obawiasz się Jego sprawiedliwości, i na próżno obawiasz się Jego sprawiedliwości, jeśli miłosierdziu Jego nie ufasz! - Do samej śmierci powinieneś być niespokojnym o swe grzechy. Drżeć  powinieneś dla nich i w łzach je opłakiwać .Paweł Święty był do trzeciego Nieba zachwycony, a jednakże lękał się z obawy odrzucenia.-Niektórzy fukają najprzód na ubogich, zanim im dadzą jałmużnę. Tacy ludzie zdają się przez fukanie już brać zapłatę swoją.

Modlitwa

 

Boże, któryś w nagrodę udzielił duszy sługi Twojego Grzegorza wiekuistej szczęśliwości; spraw miłościwie, abyśmy brzmieniem grzechów naszych obciążeni za jego do Ciebie pośrednictwem doznali ulgi i pociechy. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen.